Mają tylko 6 cm wysokości. Dostałam je od innej mojej przyjaciółki, Beaty, która przywiozła je zdaje się z Austrii. W środku był likier, chociaż nie dane mi było zaznać jego smaku, bo został wcześniej skonsumowany:) Za procentami nie przepadam, więc mi to nie przeszkadza.
Pomalowałam je i dodatkowo okleiłam " brylantami", "szmaragdami", a kto wie- może i "topazami"?
Oto one: dwie maleńkie zaczarowane butelki...
Orient w innej odsłonie... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz