niedziela, 22 stycznia 2012

Historia jednej butelki

Inspiracja przychodzi niespodziewanie.Od jakiegoś czasu malowałam mandale, czyli te przepiękne, symetryczne wzory na planie koła. Powstało kilka obrazów, a chciałam namalować coś na butelkach. I żaden pomysł nie przychodził mi do głowy. Malowanie mandali na wypukłej powierzchni to bardzo trudna sprawa - nie udawało mi się tego zrobić.Pewnego dnia odwiedziłam moją przyjaciółkę, Assumptę. A ona poprosiła mnie, abym pomalowała dla niej butelkę, która bardzo jej się spodobała. I przyniosła zieloną, dość dziwną butelkę, bo miała krzywą szyjkę, a na niej zawiązany sznurek sizalowy. Był to dla mnie zaszczyt, gdyż Assumpta jest cudowną, niezwykle skromną osobą i mimo, że wcześniej podarowałam jej kilka moich prac, to nigdy wcześniej sama nie prosiła o to.                                                                                  Gdy wróciłam do domu, rozłożyłam farby, postawiłam tę dziwną butelkę przed sobą i zaczęłam się jej przyglądać z zainteresowaniem.    I nagle, po chwili już wiedziałam! Po prostu "rozwinęłam" mandalę i tak oto powstał wzór, który zdobi tę niezwykłą butelkę. Dziękuję Assumpto :):)
p.s. od tego momentu wiem, że najlepsze dla inspiracji, relaksu to pomyśleć o kimś ważnym, bliskim!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz